sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 3

 Przypomnienie : w poprzednim rozdziale Alan szedł za Kornelią aż do samego domu po czym zaproponował jej spotkanie. Miłej lekturki ^^

*Neli
Zobaczyłam jak wchodzi do domu naprzeciwko. Proszę NIE. Na pewno tam nie mieszka prawda? Dlaczego akurat TU? Czy to jest jedyny wolny dom w tej okolicy? Weszłam do kuchni gdzie mama przygotowywała obiad. Kocham jej obiadki. Nie są to jakieś kawiory, owoce morza czy inne dania. Polska tradycyjna kuchnia którą kocham ponad wszystko.
-Cześć Mamuś -przywitałam się i dałam mamie buziaka w policzek. Zawsze się tak witamy i żegnamy.
-Cześć Córcia. -odpowiedziała i uśmiechnęła się.
-Wiesz może kto się wprowadził do tego wielkiego domu naprzeciwko? -spytałam bo cały czas mnie to dręczyło.
-Tak. Państwo Kwiatkowscy. Przeprowadzili się do nas z Gdańska. Zaprosiłam ich dzisiaj do Nas na obiad. Będą o 16. Ubierz proszę sukienkę lub spódniczkę Kochanie. - odpowiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie. Ja stałam jakby mnie zamurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Córcia, co się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. -spytała Mama i chyba troszkę się przestraszyła.
-Co? Nie nic Mamuś, wszystko w porządku. A czy...czy Oni mają syna? -spytałam.
-Tak, mają dwóch synów. Jeden ma chyba 18 lat a drugi 15. Mam nadzieję że się zaprzyjaźnicie. -uśmiechnęła się i zajęła przygotowywaniem obiadu.
-Z pewnością Mamo...z pewnością -wymamrotałam pod nosem i poszłam na górę do swojego pokoju. Z okna miałam widok na Jego pokój...niestety. Widać było że przegląda szafę aby w coś się przebrać. Po chyba 10 minutach wziął ubrania i  poszedł do łazienki. Co ja robię? -pomyślałam i klepnęłam się w czoło.
-Ała. -powiedziałam i zaczęłam się śmiać sama z siebie. Posprzątałam szybko w pokoju. Otworzyłam szafę i zastanawiałam się co ubrać. -Sukienka...sukienka...sukienka... -powtarzałam sobie pod nosem. Nie przepadałam za sukienkami...ale czego nie robi się dla Mamy. Wzięłam miętową rozkloszowaną sukienkę, do tego kremowe szpilki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ułożyłam grzywkę, rozczesałam resztę włosów i przebrałam się. Do tego zrobiłam sobie delikatny makijaż. Usłyszałam dźwięk dzwonka. Słyszałam jak Mama wraz z Tatą witają gości. Szłam na dół po schodach i czułam jak wszyscy na mnie patrzą. W pewnej chwili poczułam się jak Księżniczka z bajek Disney'a.
-Ołłłłłłł...Kornelia -powiedział zdziwiony Alan. -wyglądasz pięknie.
-Dziękuję. -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. W normalnych okolicznościach powiedziałabym coś w stylu "Tylko opanuj swojego kolegę bo Ci spodnie rozerwie" no ale byli z Nami nasi rodzice więc musiałam sobie odpuścić. Przywitałam się z Jego rodzicami i młodszym bratem. Pani Kwiatkowska jest dość wysoką blondynką o niebieskich oczach. Na sobie miała piękną błękitną sukienkę i łososiowe szpilki. Jej mąż, wyższy od niej, brunet o brązowych oczach. Miał na sobie czarny garnitur. Młodszy brat Alana, Maciek, miał luźne czarne rurki, bordowe Vans'y i jasną koszulę. Młody niebieskooki przystojniak. Hehe. Jego grzywka była równie dobrze ułożona jak i Pana idealnego. A co do Pana Idealngo to miał granatowe, luźne, rurki, czarne converse i ciemną koszulę. Byli podobni do siebie. Oboje słodcy...co ja chrzanię?! On słodki? Nieee...to nie mogło być prawdą.
-Zapraszam do jadalni. -przerwał moje rozmyślania Tata i zaprowadził wszystkich do stołu. Mama przyrządziła moje ulubione danie...roladki z sosem ciemnym do tego ziemniaczki i surówka ze świeżych warzyw. Po prostu niebo w gębie. Wszyscy wszystko zjedli dość szybko...chyba smakowało. To dobrze. Mamusia się ucieszy.
-Ja posprzątam. -stwierdziłam wstając od stołu.
-Pomogę Ci. -odpowiedział Pan Idealny i pomógł mi zanieść brudne talerze do kuchni.
-Dzięki ale nie musisz się podlizywać. Możesz do Nich wrócić. -powiedziałam obojętnie wkładając naczynia do zmywarki.
-Szkoda by było gdyby Twoja piękna sukienka się pobrudziła. -wyszeptał mi do ucha tuląc od tyłu.
-Łapska przy sobie Zboczeńcu. -odpowiedziałam stanowczo machając mu talerzem przed twarzą.
-Ohhh...proszę Cię Śliczna...wiem że na mnie lecisz. -powiedział po czym uśmiechnął się łobuziarsko.
-Maciek...pozwól na chwilkę. -zawołałam chłopaka bo nie chciałam być z Nim sam na sam.
-Po co On tu? -spytał troszeczkę wkurzony Alan.
-Zamknij się. -odpowiedziałam obojętnie.
-Tak? Wiesz Kornelia...nie chcę Wam tutaj romansu psuć. -powiedział Maciek po czym zaczął się śmiać.  *kolejny zboczeniec* pomyślałam. W sumie nic od Niego nie chciałam ale po prostu nie mogłam dłużej sama wytrzymać z Alanem...Bóg wie co bym wtedy zrobiła.
-W lodówce jest deser...zanieście Go razem do jadalni a ja pójdę na chwilę do łazienki. -wymyśliłam na szybkiego i udałam się na górę.

*Alan
Widać było, że Słodka coś kręci. Wymyśliła to z tym deserem  na szybkiego.
-Zanieś to im a ja idę na górę. Dostaniesz dychę. -powiedziałem do Młodego po czym po cichutku udałem się na gorę.

*Maciek
W sumie nie musiał mi dawać tych 10 złotych ale skoro już chciał... zaniosłem deser do jadalni.
-A gdzie Alan z Kornelią? -spytała mnie moja Mama.
-Yyy...Kornelia jest w łazience a Alan poszedł się przewietrzyć. -powiedziałem pierwsze lepsze zdanie i zasiadłem do stołu uśmiechając się. Chyba mi uwierzyli bo zajęli się swoimi sprawami.

*Neli
Miałam już wchodzić do łazienki gdy nagle...



***Dziękuję Wam za komentarze. Zmieniłam zdanie...posty będą wtedy kiedy tylko uda mi się je napisać. Na 100% jeden na tydzień :)
Pozdrawiam Was :*

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 2

 Przypomnienie : w poprzednim rozdziale Alan dołączył do klasy Kornelii. Pani Dominika posadziła chłopaka obok Nelii. On zaproponował Jej aby oprowadziła Go po szkole. Teraz dowiemy się co postanowiła. Miłego czytania :3
 
-Yyyy...no no dobrze. -odpowiedziała skrępowana.
-Wyglądasz słodko z rumieńcami na twarzy. -powiedziałem uśmiechając się zadziorsko. Wkurzyła się na mnie bo tylko zgromiła wzrokiem i zajęła notowaniem w zeszycie.
Zadzwonił dzwonek, przepuściłem Nelę przez drzwi i spojrzałem na jej tyłek. Muszę przyznać że był bardzo...kuszący.
-Nie gap się tak bo Ci oczy wyskoczą. -powiedziała stanowczo, co mnie zaskoczyło bo nie miałem pojęcia jak wyczuła to że się na Nią patrzę.
-Yyy...Mała nie spinaj się tak. -rzuciłem pierwszy lepszy tekst, który wpadł mi do głowy.
-Nie mów do mnie "Mała" bo pożałujesz. -odpowiedziała trochę zdenerwowana
-HY..Grozisz mi? -spytałem wyśmiewając ją
-Ostrzegam. -odpowiedziała i odeszła. Pobiegłem za Nią i złapałem za rękę odwracając w swoją stronę.
-No weź wyluzuj i się nie obrażaj. Miałaś mnie oprowadzić po szkole.
-To sam się oprowadź. -powiedziała po czym odeszła a ja stałem jak wryty bo nie sądziłem że kiedykolwiek jakaś dziewczyna mi odmówi. Wkurzyłem się. Co Ona sobie myślała? 'Jeszcze mi ulegnie, zobaczy.' - pomyślałem i poszedłem w swoją stronę niechcący szturchając po drodze Maćka i stojącą obok Alicję. On jest wysokim brunetem o brązowych oczach. Był ubrany w granatowe luźne rurki, air max'y i koszulkę z wielkim nadrukiem kota. Ona natomiast trochę niższa, bardzo ładna. Piękna zielonooka ruda księżniczka. Miała na sobie miętowe rurki, beżowe balerinki i beżową koszulę. Na nadgarstku miała trochę biżuterii.
-Cześć, sorki, pa. -powiedziałem szybko i poszedłem w swoją stronę. Nie chciałem z nikim rozmawiać bo byłem trochę zdenerwowany. Lekcje skończyły się dość szybko. Na każdej patrzyłem tylko na Kornelię. Ona nie spojrzała na mnie ani razu. Rozumiecie ?! ANI RAZU. Obraziła się jakbym nie wiadomo co zrobił. Nie mam zamiaru jej przepraszać.

*Neli
Nienawidziłam gdy ktoś mówił do mnie "Mała" albo "Laska". Co to wgl są za teksty?! Gdy słyszę takie coś to ogarnia mnie fala złości. To jest całkowity brak szacunku dla drugiej osoby. Po lekcjach wróciłam do domu. Ze szkoły do domu mam kawałek. Około 15 minut drogi. Szłam obok wielu sklepów, później przez park i znowu sklepy. Cały czas czułam że ktoś mnie obserwuje, że ktoś za mną idzie. Przyznam że bardzo ciekawiło mnie kto to może być lecz bałam się że to ON, Pan Idealny i zadufany w sobie. Po chwili spojrzałam do tyłu. Oczywiście się nie pomyliłam. Przyspieszyłam, bo nie chciałam z Nim rozmawiać. On też przyspieszył i dogonił mnie. Stanął przede mną i zagrodził mi drogę.
-Czego chcesz? -spytałam obojętnie.
-Odprowadzę Cię do domu Ślicznotko. -odpowiedział i uśmiechnął się jak gdyby nic się nie stało.
-Możesz sobie darować. -powiedział i ominęłam  Go. Był uparty i bardzo pewny siebie. Szedł za mną aż pod sam dom. Po co? Nie mam pojęcia. Miałam już otworzyć bramę i wchodzić gdy poczułam delikatny, ciepły dotyk. Jego dotyk. Złapał mnie za dłoń.
-Ty, ja i wypad do kina, jutro o 19. -powiedział i uśmiechnął się zadziorsko.
-Chyba śnisz Kolego. -rzuciłam tekstem i wyrwałam rękę mimo że był to przyjemny uścisk.
-Ooo...czyli jesteśmy już "Kolegami" -powiedział dumny z siebie.
-TYLKO kolegami. Nie wyobrażaj sobie za wiele. -powiedziałam i podniosłam dumnie głowę do góry.
-Jeszcze zobaczymy. Wiem że na mnie lecisz, nie musisz tego ukrywać. -odpowiedział i znowu uśmiechnął się zadziorsko.
-Cześć. -pożegnałam się szybko i weszłam do domu. Popatrzyłam przez okno i nie uwierzycie co zobaczyłam...



***
Hej :) Chciałam Was poinformować iż rozdziały będę pojawiały się w piątki. Jutro prawdopodobnie nie będę miała czasu na opublikowanie więc robię to dzisiaj. Komentujcie, pytajcie, obserwujcie, polecajcie znajomym. Mam nadzieję że się podoba. Pytania mogą dotyczyć mnie, bohaterów jak i wszystkiego co Wam przyjdzie do głowy :) Dziękuję wszystkim którzy czytają te bzdury ;3

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 1

*Neli
Dzisiaj jest piątek. Lubię piątki ale wolę soboty, wtedy mam więcej czasu dla siebie i znajomych. Jak zwykle ledwo zdążyłam do szkoły ale udało mi się i nie spóźniłam. Nawet byłam kilka minut przed dzwonkiem. Gdy weszłam do budynku przywitała mnie Alcia i reszta znajomych czyli : Lili, Maciuś, Michaś, Kubuś, Viki i Nikodem. Staliśmy swoją paczką gdy nagle usłyszałam znajomy głos
-Hej Piękna. -podszedł do mnie Kacper i pocałował w policzek. Był we mnie zakochany od dwóch lat. On jest dla mnie bardzo ważny i nie chciałam tego zepsuć. Ma zielone oczy, tak samo jak ja, ciemnobrązowe włosy i cudne ciało. Widziałam go w samych bokserkach nie raz, bo w końcu znamy się od ponad 13 lat.
-No cześć Głuptasie. -odpowiedziałam szczerząc się bo nie ukrywam bardzo lubiłam gdy tak robił i zawsze poprawiał mi humor swoją obecnością.
-Ej..wiecie że dzisiaj przychodzi do naszej klasy jakiś nowy chłopak ?! -powiedziała nagle podekscytowana Viki. Bardzo lubiła poznawać nowych ludzi a w szczególności chłopców. Miała ładną cerę, brązowe włosy i szare oczy. Była wysoka i szczupła. Miała powodzenie u płci przeciwnej.
-Serio? Mrrrr...słodko. -odpowiedziałam żartobliwie śmiejąc się. Wtedy poczułam ukucie w żebrach. Oczywiście dźgnął mnie Kacperek. Zawsze tak robi. Zadzwonił dzwonek i wszyscy udaliśmy się do klasy. Nasza pierwsza lekcja to geografia z Panią Dominiką. Lubiłam ją, była sympatyczna i taka...wyluzowana. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce. Za nami siedzieli Kacper i Kubuś. Przed Nami natomiast Lili i Maciuś, było widać że są ku sobie ale do teraz ukrywają swoje uczucia do siebie. Gdy wyjęłam na ławkę książkę, zeszyt i piórnik zobaczyłam jak w drzwiach staje wysoki, trochę skrępowany blondyn o oczach błękitnych jak ocean. Był przystojny i trochę tajemniczy.
-Dzieci...- zawsze tak na Nas mówiła.- to jest Alan. Od dzisiaj będzie chodził z Wami do klasy. Bądźcie dla Niego mili i oprowadźcie go na przerwie po szkole. Możesz zająć miejsce obok Kornelii. -stwierdziła i skierowała rękę w stronę pustego miejsca obok mnie.
-Cześć. -przywitał się ze wszystkimi. -Dziękuje pani bardzo za miłe przyjęcie. -odpowiedział i pewnym krokiem podszedł do mojej ławki, w której następnie zajął miejsce.
Wszyscy na Niego patrzyli jak na jakiegoś Boga. Niektórym dziewczynom to ślina ciekła na sam widok. Przyznam że był bardzo przystojny ale bez przesady. Gdy usiadł obok mnie myślałam że koleżanki zjedzą mnie wzrokiem. Nie przejęłam się tym ponieważ nie zależało mi na tym aby Go uwieść.
-Cześć. Jestem Alan. -podał mi rękę i posłał przyjazny uśmiech.
-A ja Kornelia. -odpowiedziałam i niepewnie uścisnęłam mu dłoń. Czułam jak się rumienię co mi przeszkodziło więc automatycznie schyliłam głowę i odwróciłam wzrok.
-Miło mi Cię poznać. Mogłabyś mnie oprowadzić na przerwie po szkole? -spytał z dumną miną. Nie rozumiem z czego był dumny. W tamtej chwili po głowie chodziło mi jedno pytanie, na które nie mogłam sobie odpowiedzieć a konkretnie "Dlaczego ja?"

*Alan
Gdy wszedłem do klasy zauważyłem że wszystkie laski patrzą się na mnie jak głodne wilki na swoje pożywienie. Nie przeszkadzało mi to, już się przyzwyczaiłem. Ucieszyłem się gdy Pani Dominika powiedziała mi że od teraz będę siedział z Kornelią, ponieważ była inna, taka tajemnicza, cicha i nie leciała za mną jak pozostałe. W sumie trochę mnie to zdziwiło bo w końcu to byłem JA. Największe ciacho. Zaproponowałem jej aby oprowadziła po szkole bo chciałem ją lepiej poznać. Zarumieniła się - to było słodkie.
-To jak? Ty, ja i spacer szkole? -spytałem po chwili bo nie wiedziałem co jej zachowanie miało oznaczać.

Prolog

Jestem zwykłą niezwykłą dziewczyną która pragnie szczęścia w życiu. Nie udaję nikogo, zawsze jestem sobą. Mam problemy zwykłego nastolatka. Delikatne spięcia z rodzicami i rodzeństwem, brak pieniędzy na zachcianki i tego typu sprawy. Dni są podobne do siebie...aż pewnego dnia poznałam Jego. Wtedy wszystko się zmieniło i nigdy nie będzie tak jak kiedyś.

Głowni bohaterowie

Kornelia : 17-letnia dziewczyna, średniego wzrostu o zielonych jak łąka oczach. Ma długie podatne jasnobrązowe włosy, gładką cerę i grzeszy urodą. Jest piękna. Dość nieśmiała z niej dziewczyna i musi kogoś lepiej poznać aby móc się otworzyć. Znajomi mówią na Nią Neli, Nela, Nel. Pochodzi z niewielkiej miejscowości, Niestrów. Chodzi do II liceum. Nie jest za bardzo bogata ale też nie należy do ludzi biednych.

Alan : 18-letni chłopak który zmieni życie Neli na zawsze. Jest miły, szalony, pewny siebie. Ma przyjaciół którzy są dla Niego jak rodzeństwo. Kocha ich i szanuje. Jego przezwisko to Ali, Ciastek i Misiek.